Zaległy mecz z Kosą II Konstancin
Mecz z Kosą II Konstancin mogliśmy rozpocząć bardzo dobrze, Hubert Władyka ładnie urwał się obrońcom lecz w dobrej sytuacji nie potrafił umieścić piłki w bramce gospodarzy.Kosa odpowiedziała w 8 minucie meczu piłkę otrzymał prawy pomocnik rywali wpadł w pole karne i ładnym strzałem pokonał Bartka Kucharczyka.W 15 minucie rzut rożny dla nas, Janek Szulkowski ładnie zgubił wszystkich obrońców i znalazł się na środku bramki ,niestety po strzale głową przeniósł piłkę nad poprzeczką.22 minuta i 2:0 dla Kosy znowu prawy pomocnik wpadł w nasze pole karne tym razem został faulowany przez Krzyśka Kwiatka ,sędzia wskazał na wapno ,z którego mocnym strzałem pod "ladę" zawodnik gospodarzy nie dał szans naszemu bramkarzowi.W 33 minucie zdobyliśmy bramkę kontaktową,Daniel Sulich pięknym podaniem obsłużył Krystiana Hargota który równie pięknym strzałem umieścił piłkę w siatce. Niestety cieszyliśmy się z "kontaktu" tylko minutę,a napastnikowi rywali pomógł "kret" :) Dominik Szczotka obciął się w stosunkowo prostej sytuacji piłka podskoczyła na boiskowej nierówności (boisko na Kosie pozostawiało sporo do życzenia).Zawodnik rywali nie zmarnował takiego prezentu i w sytuacji sam na sam pokonał Bartka Kucharczyka.
Chwilę później sędzia zakończył pierwszą połowę w której Kosa była zespołem lepszym ,ale my mieliśmy swoje sytuacje przy odrobinie szczęścia wynik mógł być trochę korzystniejszy. Niestety graliśmy "brzydki" futbol głównie się głęboko broniąc i grając długie piłki do napastnika ,grali je szczególnie po odbiorze nasi stoperzy często na oślep co jest spowodowane brakiem pewności siebie (obiecali poprawę co widać było już po przerwie:-) ) .
W drugiej połowie zmieniliśmy styl gry,próbowaliśmy grać od tyłu piłką po ziemi i w wielu fragmentach udawało nam się fajnie wyjść z pressingu ,utrzymać przy piłce i zbudować fajną akcję ,oczywiście musieliśmy grać dużo wyżej i szerzej ,często po stracie nie nadążaliśmy ze zorganizowaniem się z powrotem do defensywy co wykorzystywali gospodarze.Praktycznie wszystkie bramki w drugiej połowie straciliśmy w podobny sposób po prawej stronie pomocnik uwalniał się od naszych obrońców i dogrywał piłkę w pole karne gdzie od razu lub na raty wykańczali te dogrania zawodnicy Kosy.My zdobyliśmy bramkę po dośrodkowaniu Huberta Władyki ,które wykończył Emil Duklanowski ,trzeba też podkreślić piękne podanie Daniela Sulicha do Huberta bo to ono napędziło tę akcję.Ze 100 % sytuacji mieliśmy jeszcze sam na sam Marcela Chojnowskiego lecz świetnie w tej sytuacji spisał się bramkarz gospodarzy.
Podsumowując to spotkanie zacznę od tłumaczenia tak dużej różnicy w wyniku u siebie i na wyjeździe.W pierwszym meczu u siebie graliśmy przeciwko zawodnikom rocznika 2001 plus 7 zawodników z ławki rocznika 2000 byliśmy w tamtym spotkaniu w przekroju całego meczu drużyną lepszą i gdybyśmy byli skuteczniejsi to byśmy wygrali wyżej ,chociaż trzeba też napisać o tym że ta nieskuteczność mogła nam się odbić czkawką bo na 6 minut przed końcem nasz bramkarz obronił karnego.W meczu wyjazdowym przeciwko nam zagrało 5 zawodników z pierwszego składu Kosy 2000 (oni zrobili w tym meczu różnicę) plus 2001 oraz "ławkowicze" z 2000.Bardzo fajnie że mogliśmy się zmierzyć z zawodnikami z Ekstraligi i na pewno pod względem szkoleniowym ten mecz dał nam więcej niż mecz np z Kosą u siebie a to jest najważniejsze. Zawodnicy Kosy pokazali że mamy jeszcze spore braki które ten mecz fantastycznie uwypuklił,teraz musimy wyciągnąć wnioski ,pracować nad sobą jeszcze mocniej i zagrać na swoim poziomie ostatnie cztery mecze aby awansować do wyższej ligi ,a mecz z tak dobrą drużyną jak Kosa i ta porażka tylko nas wzmocnią.
Komentarze